Spłaciłeś kredyt, a bank nadal pobiera raty?
Brzmi nieprawdopodobnie, ale to dzieje się naprawdę. Coraz więcej osób, które wzięły kredyt frankowy, zauważa, że mimo spłaty całego kapitału kredytu, bank nadal każe im płacić miesięczne raty. I to przez długie miesiące, a czasem nawet lata. Jak to możliwe?
Wielu frankowiczów myślało, że skoro oddali bankowi dokładnie tyle, ile pożyczyli, to sprawa jest zamknięta. Tymczasem bank nadal przysyła harmonogram spłat i domaga się przelewów. Dla osób, które już spłaciły swój kredyt – to frustrujące, a czasem po prostu niezrozumiałe.
Okazuje się, że w ogromnej liczbie przypadków problem nie tkwi w opóźnieniach, błędach systemu czy niedopatrzeniach. Winna jest sama umowa kredytu frankowego – a dokładnie to, jak została skonstruowana.
Wielu kredytobiorców nie było świadomych, że ich umowa zawiera tzw. klauzule abuzywne, czyli postanowienia niezgodne z prawem. Banki często przeliczały zarówno raty kredytowe, jak i saldo zadłużenia według swoich wewnętrznych tabel kursowych – ustalanych jednostronnie i bez żadnej kontroli. Efekt? Nawet jeśli klient oddał już cały kapitał, bank potrafi twierdzić, że wciąż ma do spłaty wiele tysięcy złotych.
To nie jest zgodne z obowiązującym prawem – i coraz więcej kredytobiorców frankowych udowadnia to w sądach. Potwierdzają to również orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, np. wyrok z 10 czerwca 2021 r., sygn. C‑776/19 – pełna treść wyroku.
Jeśli masz wrażenie, że sytuacja dotyczy Ciebie – być może nadpłaciłeś kredyt i masz prawo żądać zwrotu nadpłaconych środków, a nawet unieważnienia kredytu frankowego. W kolejnych częściach tego artykułu pokażemy, jak to sprawdzić i co możesz zrobić.
Czym jest nadpłata kredytu frankowego?
Nadpłata kredytu frankowego to coś, o czym wielu kredytobiorców dowiaduje się dopiero po latach. W skrócie – chodzi o sytuację, w której oddajesz bankowi więcej, niż powinieneś. Nie dlatego, że się pomyliłeś. Po prostu tak została skonstruowana Twoja umowa kredytu frankowego.
Wiele osób podpisało umowy, w których kredyt był liczony w złotówkach, ale przeliczany na franka szwajcarskiego – i właśnie od tego kursu zależało niemal wszystko: wysokość rat, saldo do spłaty, a czasem nawet to, ile środków w ogóle trafiło na Twoje konto. Problem w tym, że banki przeliczały to wszystko według własnych tabel – ustalanych jednostronnie, bez żadnych zasad i bez wiedzy klienta. To mechanizm, który dziś określa się wprost: nieuczciwy.
Skąd bierze się nadpłata?
Wyobraź sobie, że pożyczyłeś od banku 200 tysięcy złotych. Przez lata regularnie spłacałeś raty. W końcu orientujesz się, że… już dawno oddałeś więcej niż te 200 tysięcy – a bank nadal chce kolejne pieniądze. To właśnie nadpłata. I nie jest to Twój błąd – to efekt wadliwej umowy kredytu CHF, opartej na klauzulach abuzywnych, czyli zapisach, które nigdy nie powinny się tam znaleźć.
Duży wpływ miał też oczywiście kurs franka szwajcarskiego. Kiedy brałeś kredyt, kurs wynosił może 2,30 zł. Dziś? Nawet ponad 4,80 zł. Raty rosły, a dług zamiast maleć – rósł. Dla wielu osób była to pułapka, z której trudno było się wydostać.
Co to oznacza dla Ciebie?
Jeśli masz już za sobą spłatę całego kapitału, a mimo to bank nadal pobiera raty kredytu – jest duża szansa, że masz nadpłatę kredytu frankowego. Co więcej – możesz mieć prawo do zwrotu nadpłaconych środków, a nawet do unieważnienia całej umowy kredytu.
Nie musisz już spłacać kredytu, żeby dochodzić swoich praw. Coraz więcej sądów staje po stronie frankowiczów – także tych, którzy spłacili swój kredyt wcześniej.
W kolejnej części wyjaśnimy, jak sprawdzić, czy masz nadpłatę i co możesz z tym zrobić.
Jak sprawdzić, czy masz nadpłatę kredytu?
Wszystko sprowadza się do dwóch liczb:
- ile pieniędzy bank faktycznie Ci wypłacił (czyli kapitał kredytu),
- ile łącznie już wpłaciłeś – w ratach, prowizjach, odsetkach.
Jeśli po latach spłat okazuje się, że oddałeś znacznie więcej niż pożyczyłeś – i nadal płacisz – to jest bardzo prawdopodobne, że masz nadpłatę kredytu. A to może być podstawą do odzyskania nadpłaconych środków, a nawet unieważnienia umowy kredytowej.
Jak możesz to sprawdzić?
Samodzielnie
Jeśli masz wszystkie dokumenty – umowę kredytu, harmonogramy spłat i historię przelewów – możesz zrobić wstępne wyliczenie samodzielnie. Pomogą Ci w tym dostępne online kalkulatory nadpłaty kredytu CHF.
Z pomocą kancelarii
Jeśli chcesz mieć pewność – warto przekazać sprawę specjalistom. Profesjonalna analiza umowy kredytowej pokaże, czy w Twojej umowie są klauzule abuzywne, jak bank naliczał kurs franka, czy nie doszło do błędów w rozliczeniach. W wielu kancelariach taka analiza jest bezpłatna, a Ty dostajesz jasną informację: co możesz odzyskać, co Ci się należy i czy warto działać dalej.

Czy można odzyskać nadpłacone środki?
Zdecydowanie tak. Jeśli Twoja umowa kredytu frankowego zawierała tzw. klauzule abuzywne, masz pełne prawo domagać się od banku zwrotu pieniędzy – i nie są to tylko puste hasła. Coraz więcej sądów w Polsce przyznaje rację frankowiczom, orzekając zwrot nadpłaty kredytu, a w wielu przypadkach także unieważnienie całej umowy.
To nie tylko możliwe – to dzieje się każdego dnia. Wystarczy spojrzeć na głośny wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 3 października 2019 r. (sprawa C-260/18), który otworzył frankowiczom drogę do odzyskania swoich pieniędzy.
Co może się wydarzyć po analizie umowy?
Zwrot nadpłaty kredytu
To najczęstszy scenariusz. Sąd nie unieważnia całej umowy, ale stwierdza, że niektóre jej zapisy – np. sposób przeliczania kursów – były niezgodne z prawem. W takim przypadku bank musi zwrócić to, co pobrał nienależnie. Czyli krótko mówiąc – odzyskujesz nadpłacone raty kredytu.
To może być kilka, kilkanaście, a czasem nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Odfrankowienie kredytu
Często stosowane, gdy sąd nie chce unieważniać całej umowy. Polega to na „usunięciu” z umowy odniesienia do waluty obcej. Kredyt dalej obowiązuje, ale tak, jakby od początku był kredytem złotowym. Raty maleją, a bank oddaje nadpłacone środki.
Dla wielu osób to rozwiązanie pośrednie – i całkiem korzystne.
Unieważnienie umowy frankowej
To najmocniejszy scenariusz – ale w pełni realny. Jeśli sąd uzna, że cała umowa kredytowa była sprzeczna z prawem (bo np. zawierała zbyt dużo nieuczciwych zapisów), może ją uznać za nieważną w całości. Co to oznacza?
- Ty oddajesz bankowi tylko to, co od niego naprawdę dostałeś – czyli kapitał kredytu.
- Bank oddaje Ci wszystko, co wpłaciłeś – raty, prowizje, odsetki.
- Umowa przestaje istnieć – jakby nigdy nie została podpisana.
- Dodatkowo – hipoteka może zostać wykreślona z księgi wieczystej.
To realna szansa, by zamknąć temat kredytu raz na zawsze – i odzyskać pieniądze, które mogły zostać nadpłacone przez lata.
Spłacony kredyt a pozew – czy można iść do sądu?
To jedno z najczęstszych pytań, jakie słyszymy: „Czy mogę coś zrobić, skoro kredyt jest już spłacony?”. Odpowiedź brzmi: tak, zdecydowanie możesz. Spłacona umowa frankowa nie oznacza, że sprawa jest zamknięta – wręcz przeciwnie. Jeśli w umowie znajdowały się klauzule abuzywne, wciąż masz prawo dochodzić swoich roszczeń.
I nie ma tu znaczenia, że kredyt już nie trwa. Ważne jest to, czy Twoja umowa kredytowa była zgodna z prawem. A w wielu przypadkach – nie była.
Dlaczego warto działać nawet po spłacie kredytu?
Jeśli przez lata spłacałeś kredyt, którego zasady były nieuczciwe, mogło dojść do tzw. nadpłaty kredytu frankowego – czyli sytuacji, w której oddałeś bankowi znacznie więcej, niż realnie pożyczyłeś. Nawet jeśli zobowiązanie masz już „z głowy”, możesz zawalczyć o zwrot nadpłaconych środków albo nawet o unieważnienie kredytu frankowego w całości.
To nie tylko praktyka – to potwierdzają orzeczenia. W wyroku z 10 czerwca 2021 r. (C-776/19) TSUE jasno stwierdził, że spłata kredytu nie zamyka kredytobiorcy drogi do sądu.
Kiedy warto działać?
Najlepiej – jak najszybciej. Choć spłacona umowa frankowa daje Ci prawo do roszczeń, to obowiązują terminy przedawnienia. Dlatego jeśli kredytobiorca spłacił kredyt kilka lat temu, warto jak najszybciej sprawdzić, czy roszczenia wciąż są aktualne. W wielu sprawach chodzi o dziesiątki tysięcy złotych, które mogą wrócić do Twojej kieszeni.
Nie musisz znać się na prawie, żeby działać. Wystarczy, że zlecisz analizę umowy kredytowej – a specjaliści ocenią, co możesz zrobić i jak odzyskać to, co Ci się należy.

Jak wygląda proces sądowy i co można zyskać?
Wielu frankowiczów odkłada decyzję o pozwaniu banku, bo myśli, że proces sądowy to coś trudnego i stresującego. Tymczasem w rzeczywistości ten proces jest jasno ułożony i – co ważne – coraz częściej kończy się wygraną po stronie kredytobiorcy. A stawką są bardzo konkretne pieniądze.
Krok po kroku – co się dzieje?
1. Analiza Twojej umowy kredytowej
Zaczyna się od tego, że kancelaria dokładnie sprawdza, co masz zapisane w umowie. Czy są tam klauzule abuzywne, w jaki sposób bank przeliczał kurs franka, czy byłeś rzetelnie poinformowany o ryzyku. Taka analiza umowy kredytu frankowego jest najczęściej bezpłatna i pozwala ocenić, czy masz podstawy, by dochodzić roszczeń.
2. Przygotowanie pozwu
Jeśli z analizy wynika, że Twoja umowa rzeczywiście zawiera nieuczciwe zapisy, kancelaria przygotowuje pozew przeciwko bankowi. W jego treści opisuje, jak przebiegała spłata kredytu, ile wynosi nadpłata, a także na czym polegały nieprawidłowości. Do pozwu dołącza się Twoją umowę, harmonogramy, historię wpłat i inne potrzebne dokumenty.
3. Sprawa trafia do sądu
Pozew składa się do sądu – zwykle do tego, który jest właściwy dla Twojego miejsca zamieszkania. Sąd zapoznaje się z dokumentami, a bank przedstawia swoje stanowisko. W zależności od sprawy, może być konieczna opinia biegłego – np. w zakresie wyliczenia nadpłat czy analizy mechanizmu indeksacji.
Warto wiedzieć, że sądy coraz częściej orzekają na korzyść frankowiczów, bazując m.in. na orzeczeniach TSUE, jak np. w sprawach C-260/18 czy C-776/19, które podkreślają znaczenie ochrony konsumenta i konieczność uczciwego informowania o ryzyku walutowym.
4. Wyrok – co możesz zyskać?
To moment, na który warto czekać. W zależności od ustaleń, sąd może:
- zasądzić zwrot nadpłaconych rat kredytu,
- anulować kredyt frankowy w całości (czyli uznać umowę za nieważną od początku),
- lub orzec tzw. odfrankowienie, co obniży raty i pozwoli odzyskać część pieniędzy.
Czasem wyrok zapada już po kilku miesiącach, choć cała sprawa może trwać ponad rok – wszystko zależy od sądu i dokumentacji. Ale jedno jest pewne: kancelarie, które specjalizują się w sprawach frankowych, doskonale wiedzą, jak przeprowadzić ten proces bez zbędnych stresów.
Co możesz zrobić już dziś?
Jeśli spłaciłeś kredyt frankowy, ale coś Ci nie daje spokoju – np. wysokie raty, które nijak mają się do tego, ile pożyczyłeś – to znak, że warto przyjrzeć się umowie. Nawet jeśli kredyt został już całkowicie uregulowany, możesz mieć prawo do zwrotu nadpłaty albo nawet unieważnienia umowy kredytowej.
Co ważne – wszystko zaczyna się od prostego kroku, czyli bezpłatnej analizy Twojej umowy frankowej. Wystarczy, że ją prześlesz do kancelarii, a specjaliści sprawdzą, czy zawierała klauzule abuzywne albo inne nieuczciwe zapisy. Jeśli tak – wyjaśnią Ci, jakie masz możliwości i co konkretnie możesz odzyskać.
Nie warto zwlekać – bo choć roszczenia frankowe przysługują także po spłacie kredytu, część z nich może się przedawnić. To znaczy, że z czasem Twoje prawo do odzyskania pieniędzy może po prostu wygasnąć – i bank zachowa to, co mu się nie należało.
Sądy już niejednokrotnie przyznały rację frankowiczom, nawet tym, którzy już spłacili kredyty – m.in. w orzeczeniach TSUE (sprawa C-260/18 i C-776/19) jasno wskazano, że umowy zawierające klauzule niedozwolone są nieważne i należy je rozliczyć na nowo.
Zgłoś się do nas – przeanalizujemy ją. A jeśli znajdziemy podstawy do działania, pomożemy Ci odzyskać nadpłacone środki i raz na zawsze zakończyć temat kredytu frankowego.