Jak zostało wskazane w poprzednim artykule dotyczącym odpowiedzialności Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (dalej: UFG), celem jak i istotą jego powołania było m.in. zapewnienie możliwie najszerszej ochrony osobom poszkodowanym w przypadku, gdy ubezpieczyciel pojazdu jej nie udziela lub go nie ma. Oprócz poprzednio opisywanej, częstej sytuacji braku zawarcia obowiązkowej umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej mamy w praktyce do czynienia także z innymi przypadkami, w których UFG będzie zobowiązany do zaspokojenia roszczenia poszkodowanego. W szczególności chodzi o sytuację, gdy identyfikacja sprawcy zdarzenia drogowego nie jest możliwa.
Zgodnie z art. 98, ust. 1 pkt. 1) ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych,
do zadań Funduszu należy zaspokajanie roszczeń z tytułu ubezpieczeń obowiązkowych, (…), za szkody powstałe na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej na osobie, gdy szkoda została wyrządzona w okolicznościach uzasadniających odpowiedzialność cywilną posiadacza pojazdu mechanicznego lub kierującego pojazdem mechanicznym, a nie ustalono ich tożsamości.
Dyspozycja przytoczonej normy tylko z pozoru wydaje się być jasna i klarowna. W praktyce może ona nastręczać sporych problemów, szczególnie gdy przychodzi do określenia odpowiedzialności UFG, wywodzonej w związku z odpowiednimi przepisami kodeksu cywilnego.
Wychodząc od „podstawowej” zasady określającej odpowiedzialność za szkody wywołane ruchem pojazdu mechanicznego należy stwierdzić, że jest ona określona w art. 436 kodeksu cywilnego; jest to tzw. zasada ryzyka. Zgodnie z powołanym przepisem, nie jest konieczne udowadnianie winy właściciela lub posiadacza zależnego pojazdu, a wystarczy jedynie dowiedzenie, że szkoda pozostawała w związku z poruszaniem się mechanicznego środka komunikacji poruszanego za pomocą sił przyrody. Jest to więc odpowiedzialność dalece zobiektywizowana, choć nie całkowicie oderwana od innych okoliczności. Zgodnie bowiem z art. 435 § 1 kodeksu cywilnego, przepisu tego nie stosuje się m.in. w przypadku gdy szkoda nastąpiła wyłącznie z winy osoby trzeciej.
Ta „wyłączna wina osoby trzeciej” zalicza się do tzw. przesłanek egzoneracyjnych, czyli okoliczności wykluczających odpowiedzialność na zasadzie ryzyka. Część doktryny i starsze orzecznictwo stoi jednak na stanowisku, że do stwierdzenia jej wystąpienia konieczne jest zidentyfikowanie tej „trzeciej” osoby z imienia i nazwiska. Zdaniem zwolenników tej koncepcji, winę można ustalić tylko wtedy, gdy wiemy komu możemy ją personalnie przypisać. Wina osoby trzeciej musi zawierać elementy subiektywne, a jej zachowanie stanowić wyłączną przyczynę szkody. Stąd też ustalenie i przypisanie winy osobie trzeciej, której działanie miało być wyłączną – w rozumieniu art. 435 § 1 kodeksu cywilnego – przyczyną powstania szkody, powinno być związane z konkretnie oznaczonym podmiotem.
Na kanwie powyższego zagadnienia toczyły się (i nadal się toczą) spory w doktrynie, dostrzegalna jest również ewolucja poglądów w orzecznictwie.
W nowszym piśmiennictwie wskazuje się, że przy ocenie zagadnienia powinna być brana pod uwagę ratio legis przepisu art. 435 kodeksu cywilnego, z którą mija się interpretacja, wedle której każdorazowo do określenia wyłącznej winy osoby trzeciej konieczne jest zidentyfikowanie tej osoby.
Według M. Safjana indywidualizacja osoby trzeciej nie jest konieczna dla uwolnienia się od odpowiedzialności z art. 435 kodeksu cywilnego, jeżeli istnieją dostatecznie mocne podstawy do przyjęcia, iż szkoda została wyrządzona zawinionym zachowaniem osoby „z zewnątrz”, za którą prowadzący przedsiębiorstwo nie ponosi odpowiedzialności. Pogląd ten koresponduje z koncepcją winy anonimowej sprawcy, przyjętą na tle innych przepisów, w szczególności art. 416 i 417 (Komentarz do art. 435 KC T. I red. Pietrzykowski 2015, wyd. 8/Safjan, Legalis). Pogląd ten spotkał się z aprobatą A. Śmieja, który wskazał, że zapatrywanie to jest oparte na racjonalnych przesłankach. Dodał on również, że wspomniane dostatecznie mocne podstawy powinny równocześnie z odpowiednio dużym prawdopodobieństwem wykluczyć działanie osoby, której z przyczyn wymienionych w art. 425 i 426 KC winy poczytać nie można (tak A. Śmieja, w: System PrPryw, t. 6, 2014, s. 598).
Stanowisko przeciwne prowadziłoby do pewnych paradoksów. Zgodnie z przytaczanym już art. 98 ust. 1 pkt. 1) ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, jednym z zadań UFG jest zaspokajanie roszczeń gdy szkoda została wyrządzona przez nieustalonego sprawcę. Gdyby przyjąć zasadność wymogu identyfikacji z imienia i nazwiska, w zasadzie nigdy nie byłoby możliwe przyjęcie odpowiedzialności UFG w takim przypadku, a art. 98 ust. 1. pkt. 1) ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych stałby się przepisem martwym. Zawsze można byłoby podnieść wątpliwość np. co do stanu psychicznego sprawcy, a tym samym wykluczyć wyłączną winę jako przesłankę egzoneracyjną, co w oczywisty sposób bardzo poważnie ograniczałoby zakres zastosowania przywołanego przepisu ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych.
Mając na uwadze powyższe rozważania dotyczące winy anonimowej należy więc stwierdzić, że indywidualizacja osoby trzeciej nie jest konieczna dla uwolnienia się od odpowiedzialności z art. 435 kodeksu cywilnego, jeżeli istnieją dostatecznie mocne podstawy do przyjęcia, iż szkoda została wyrządzona zawinionym zachowaniem osoby „z zewnątrz”, za którą prowadzący przedsiębiorstwo nie ponosi odpowiedzialności.
Takie też stanowisko prezentuje Sąd Najwyższy, który w odpowiedzi na pytanie prawne Sądu Okręgowego rozstrzygnął iż
Prowadzący na własny rachunek przedsiębiorstwo lub zakład wprawiony w ruch za pomocą sił przyrody nie odpowiada za szkodę wyrządzoną przez ruch przedsiębiorstwa lub zakładu, jeżeli istnieją podstawy do przyjęcia, że szkoda nastąpiła z wyłącznej winy osoby trzeciej, za którą nie ponosi odpowiedzialności, choćby osoba ta nie została zidentyfikowana (art. 435 kodeksu cywilnego) (Uchwała Sądu Najwyższego z dnia 26 lipca 2017 r., sygn. III CZP 30/17).
Zagadnienie to jednak wciąż budzi kontrowersje i nie doczekało się jednolitej linii orzeczniczej, choć z uznaniem należy patrzeć na najnowsze tendencje orzecznictwa, które uznają konieczność zwiększonej ochrony poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych.