Centrum Zgłoszeń (czynne całą dobę) 222 037 503

Śmierć ukochanego psa…

01.10.2019 — PIO

Śmierć ukochanego psa…

i uzyskanie finansowego zadośćuczynienia w pewnych okolicznościach, ponieważ…

Pies to najbliższy przyjaciel. Dla wielu osób członek rodziny. A jeszcze dla innych to bliska sercu istota. Śmierć ukochanego psa może być równie dotkliwa i trudna do przeżycia jak utrata bliskiego człowieka. To nic dziwnego. Bardzo silne przywiązanie emocjonalne do ulubionego pupila jest zupełnie naturalne. Jednak nie wszyscy przyznają się do tego otwarcie. Wiele osób tłumi w sobie i nie okazuje innym głębokiego żalu po stracie psa. Niektórzy nawet myślą, że to „nie wypada” rozczulać się nad śmiercią zwierzątka. Właśnie dlatego wiele wypadków i zdarzeń losowych, w których tracimy ukochanego psa – pozostaje całkowicie zbagatelizowana. Tymczasem, jeśli śmierć pupila następuje na skutek np. pogryzienia przez innego czworonoga to mamy szansę walczyć o swoje prawa i uzyskać należne zadośćuczynienie.

Właśnie tak postanowił Mateusz – walczyć. Nie zbagatelizował zdarzenia i mimo trudności nie poddał się. Dla niego to była bardzo ważna życiowa sprawa. Zależało mu na tym, by Sąd uznał jego osobistą krzywdę po stracie ulubieńca. Co więcej – cała historia może okazać się wartościową lekcją dla nas wszystkich.

Wszystko zaczęło się zupełnie zwyczajnie. Wspólny spacer jak każdego dnia. Jak zwykle mijali na ulicy i w parku właścicieli innych czworonogów, gdy pies Mateusza został zaatakowany. Pogryzienie było bardzo dotkliwe. Mateusz walczył z pełną determinacją o życie swojego przyjaciela i był gotowy zrobić wszystko, by go uratować. Niestety mimo kosztownego leczenia i ciągłej opieki weterynaryjnej skończyło się śmiercią ukochanego psa.
W pierwszych dniach nie był w stanie pogodzić się ze stratą. Mimo to postanowił, że ta historia tak się nie zakończy.

Wniósł sprawę do Sądu, jednak jego powództwo w większości zostało oddalone, a zasądzona kwota wynosiła zaledwie 300 zł. Wtedy w imieniu Mateusza sporządziliśmy apelację, która została wniesiona do Sądu Okręgowego. Tym razem Sąd uznał ogromną zażyłość powoda jak i jego rodziny do psa, co potwierdzały m.in. zeznania weterynarza. W efekcie końcowym Mateusz otrzymał zamiast 300 zł, dodatkowo kwotę 5000 zł tytułem zadośćuczynienia za zerwanie szczególnej więzi z psem.

Co tak szczególnie ważnego jest w tej historii i dlaczego na wstępie napisaliśmy, że może być lekcją dla nas wszystkich?

Po pierwsze, to kolejny dowód na to, że warto walczyć o swoje prawa i konsultować każde zdarzenie losowe z prawnikami, dzięki temu każdy ma szansę uzyskać podpowiedź, a finalnie finansowe zadośćuczynienie lub odszkodowanie.

Po drugie – Mateusz swoją determinacją w działaniu pokazał, że każdy właściciel czworonoga jest ODPOWIEDZIALNY za czyny oraz zachowanie swojego psa, zatem warto by każdy poszkodowany dążył do wyciągnięcia konsekwencji zaniedbań i pogryzień.
Być może ta historia sprawi, że więcej osób zadba o to, by odpowiednio zabezpieczyć wspólne spacery z psem, co nie tworzy okazji by przyjaciel rodziny stał się „sprawcą”. Dzięki temu w naszym wspólnym otoczeniu będzie BEZPIECZNIEJ DLA WSZYSTKICH.

Jeśli chcesz, szczegółową relację prawniczą z przebiegu sprawy znajdziesz TUTAJ
Natomiast jeśli uznasz, że warto dowiedzieć się jaka jest różnica pomiędzy odszkodowaniem a zadośćuczynieniem to TUTAJ jest wygodny link.

W każdej chwili możesz do nas zadzwonić, by uzyskać BEZPŁATNĄ analizę Twojej sprawy.

Jesteśmy zawsze po Twojej stronie
ODPOWIEDZIALNIE i SKUTECZNIE
Polski Instytut Odszkodowań