Więcej znaczy WIĘCEJ czyli od kwoty 2500 zł do 120 000 zł
Sebastian postanowił samodzielnie wystąpić przed zakładem ubezpieczeń. Był przekonany, że uzyska godne zadośćuczynienie po wypadku drogowym. Miał złamaną kość udową, złamaną nasadę dalszej kości promieniowej. Całe jego ciało było silnie stłuczone…
Ubezpieczyciel uznał, że kwota 25 000 zł jest odpowiednia. Następnie obniżył tą kwotę z tytułu przyczynienia się poszkodowanego do szkody aż o 90 %. Uzasadnieniem było to, że Sebastian wsiadając do samochodu zdawał sobie sprawę z tego, że kierowca był pod wpływem alkoholu. Właśnie z tego powodu mimo bólu i licznych urazów miał zostać z kwotą 2500 zł. Wiedział, że to nie wystarczy na leczenie, rehabilitację czy opiekę. Zwrócił się do nas z prośbą o pomoc.
Sprawę Sebastiana skierowaliśmy na drogę sądową żądając obok zadośćuczynienia za krzywdę również odszkodowania z tytułu poniesionych kosztów leczenia, utraconego zarobku oraz renty na przyszłość (w związku z utraconą możliwością zarobkowania). W październiku 2017 r. sprawa zakończyła się prawomocnym wyrokiem Sądu II instancji. Udało nam się uzyskać dla naszego Klienta dodatkowo ponad 120 000 zł oraz dożywotnią rentę w wysokości 1 100 zł miesięcznie. Nasi prawnicy wiedzieli, że kluczowymi elementami w tej sprawie było:
- wywalczenie obniżenia przyjętego przez ubezpieczyciela przyczynienia z 90% do 25%
- ustalenie renty w oparciu o potencjalne przyszłe możliwości zarobkowe.
Zerknijmy również do sprawy Pawła…
Potknął się o wystający ponad poziom chodnika kant płyty chodnikowej. Wskutek upadku doszło do bolesnego skręcenia stawu skokowego. Gmina, która jest zobowiązana do dbania o chodnik, jak również jej ubezpieczyciel odmówili wypłaty jakiegokolwiek odszkodowania. Uzasadniali, że chodnik jest stary i nosi ślady użytkowania, a zatem poszkodowany powinien zachować należytą ostrożność. Dodatkowo wskazywali, że pracownik gminy przeprowadzał regularne kontrole stanu drogi i chodnika i nie zanotował uszkodzeń wymagających remontu. Paweł poczuł się bezsilny, zatem zwrócił się do nas.
Sprawę Pawła również skierowaliśmy na drogę sądową. Przekonaliśmy Sąd, że gmina nie dopełniła należycie swoich obowiązków i uzyskaliśmy dla naszego Klienta 10 000 zł zadośćuczynienia, odszkodowanie za okres w którym wymagał korzystania z opieki najbliższych, a także odszkodowanie za zniszczone w trakcie upadku mienie (okulary).
Historie Sebastiana i Pawła pokazują nam jak wiele osób ma nadzieję, że samodzielnie mogą uzyskać godne odszkodowania czy zadośćuczynienia. Jednak dopiero pomoc doświadczonych prawników przynosi bardzo konkretne i miarodajne rezultaty. Co ważne, współpracując z Polskim Instytutem Odszkodowań nikt nic nie ryzykuje. Wszelkie koszty wstępne są po naszej stronie. To właśnie gwarancja bezpieczeństwa dla Ciebie. Jeśli nie ma godnej wypłaty odszkodowania lub zadośćuczynienia osoba poszkodowana nie ponosi żadnych kosztów.
Więcej, po prostu znaczy WIĘCEJ.
Wierzymy, że godne zabezpieczenie finansowe
pozwoli każdej osobie poszkodowanej szybciej
wrócić do życia sprzed wypadku.
PS. Imiona naszych Klientów zostały zmienione.